Pamiec, Smutek i Ciern III: Wieza Zielonego Aniola 01: Cierpliwy Kamien
WILLIAMS TADZmiana była tak nagła, że jeszcze przez moment wydawało jej się, że
śni. Pochyliła się, próbując pójść przez pustkę tak samo, jak wcześniej
poruszała się w szarej otchłani, lecz coś ją powstrzymało. Otworzyła
szerzej usta, czując powiew mroźnego powietrza. Pochylała się nad
otchłanią wirującego śniegu. Mocne dłonie trzymały ją za ramiona.
–Trzymaj ją!
Rzuciła się do tyłu, by wyswobodzić się z rąk, które ją trzymały.
Kiedy poczuła za sobą bezpieczny kamień, odetchnęła głęboko i
poddała się. Płatki śniegu szybko wypełniały wgłębienia, jakie jej
kolana pozostawiły na krawędzi skalnej półki. Popiół jej małego
ogniska zniknął już prawie całkowicie pod białym puchem. – Lady
Maegwin! Przybyliśmy, żeby ci pomóc!
Rozejrzała się nieprzytomnie. Dwaj mężczyźni wciąż trzymali ją
mocno; trzeci stał nieco z tyłu. Wszyscy ubrani byli w grube płaszcze, a
twarze owinęli chustami. U jednego z nich dostrzegła postrzępiony
herb klanu Croich. – Dlaczego mnie tu sprowadziliście? – Mówiła
wolno i niezdarnie. – Byłam wśród bogów.
---